piątek, 2 czerwca 2017

Ja nawet nie

Ludzkość od tysiącleci zmaga się z megalomanią, zarówno jednostkową, jak i dotyczącą całego gatunku. Jest to zjawisko o tyle niebezpieczne, że osoba przekonana o własnej wielkości może faktycznie dokonać przełomowych odkryć lub też zwyczajnie siać zniszczenie. Aby zapobiec rozpowszechnianiu się przekonania, że jako gatunek jesteśmy zdolni do wszystkiego, warto skorzystać z potęgi słowa. Tak jak w baroku wszechobecną sentencją skłaniającą do pokory było "Vanitas vanitatum et omnia vanitas", tak w XXI wieku mamy kultowe słowa "Jebło to jebło, na chuj drążyć temat". Chociaż definicja mass media drastycznie się zmieniła, mają one cechy wspólne zdań oscylujących na granicy świadomości.

Przykładem postaci, która nie zastosowała się do powyższej mądrości ludowej, może być doktor Geist z antypolskiej powieści Bolesława Prusa pod enigmatycznym tytułem "Lalka". Naukowiec ze zgniłego zachodu wmówił sobie, że jest w stanie pokonać prawa fizyki i poświęcił całe życie realizacji tego zamierzenia. Mimo niepowodzeń szedł w zaparte, pogarszając swoje relacje ze społeczeństwem, marnując pieniądze i siły życiowe. Być może gdyby któryś z jego asystentów na wczesnym etapie badań powiedziałby mu "Jebło to jebło, na chuj drążyć temat", Geist zdałby sobie sprawę, że jest tylko człowiekiem i pewne rzeczy wykraczają poza zakres jego możliwości.

Natomiast w naturalistycznej powieści polskiego noblisty zatytułowanej "Chłopi"... Żartowałam, nie czytałam tego gówna. Podaruję sobie ten akapit.

Oprócz przesłania konieczności pogodzenia się z zastaną rzeczywistością, które można by odnieść do stoickiej szkoły filozofii funkcjonującej w starożytnej Grecji, sentencja ta ma drugie dno, kryjące się w pierwszym zdaniu składowym. Stwierdza ona w zawoalowany sposób, że co się stało, to się nie odstanie, i musimy się liczyć z konsekwencjami naszych czynów, gdyż cofanie czasu jest częścią szerokiego wachlarza rzeczy, których nie możemy dokonać. Przykładem postaci, która przekonała się o tym w dotkliwy sposób, jest Jacek Soplica (pseudonim artystyczny: Ksiądz Robak) z epopei narodowej napisanej przez wieszcza Adama Mickiewicza, który wcale nie był Litwinem. Gdyby Jacek Soplica był trochę bardziej rozsądnym człowiekiem, a mniej szlachcicem, powstrzymałby się przed felernym strzałem, ale ponieważ tego nie zrobił i nie mógł cofnąć czasu, musiał uciekać się do skomplikowanego planu pokuty, który doprowadził go do absolutnego upodlenia i chowania swojej mordy pod kapturem przed własnym synem. Postać Jacka Soplicy od pokoleń uczy czytelników, że należy panować nad swoimi nerwami, bo jak nie, to przypał.

Przytoczone przykłady świadczą, że wbrew popularnemu ostatnio coachingowi, czasem trzeba się po prostu poddać dla dobra własnego i otoczenia. Na szczęście nawet w erze komputerów funkcjonują jeszcze poeci, którzy potrafią w jednej linijce białego wiersza zawrzeć głębokie filozoficzne przesłanie. Do innych przykładów sentencji, które mogą pomóc w podjęciu ciężkiej decyzji, należy "Wyżej dupy nie podskoczysz", które również akcentuje ograniczenie ludzkich możliwości i skłania do rozmyśleń i pokory.