poniedziałek, 3 czerwca 2013

Inspiracja śmieszna rzecz

Idę sobie polną dróżką, a tam pokrywka od słoika. Żółta, z wielkim napisem WINIARY. I leży sobie taka wdeptana na samym środku ścieżki prowadzącej między dwoma polami. Co ona tam robi?

Czy ktoś jadł majonez w tym jakże uroczym miejscu i, chcąc zaszokować swoich przyjaciół-ekologów, rzucił wieczko pod nogi?
A może to kampania reklamowa, przypominająca o polskich firmach? "Nasze majonezy są dobre na każdą okazję i w dodatku nie przeszkadza nam, że śmiecisz"?
Może jakieś dziecko ukryło wszystkie swoje skarby w słoiku po majonezie, a następnie zakopało go na dróżce?
Może to rodzaj podpisu? Może najpotężniejszy ganster ze Smołdzina nazywa się Winiary i dawno temu przekupił firmę, żeby produkowała pod jego ksywką, a teraz zatrudnia kogoś, kto stale trzyma pod ręką pokrywkę z jego podpisem?
Może ta konkretna pokrywka w tym konkretnym miejscu ma odwracać uwagę od faktu, że właśnie skacze na ciebie spadomiś z pobliskiej brzozy?
Może to miejsce do lądowania dla bardzo małego statku kosmicznego?
Może to scena, na której występują miejscowe żuki w cotygodniowe Dni Stepowania?

Napotkana trzy kroki dalej kolejna pokrywka, tym razem zielona, nasuwa nowe teorie.

Może ktoś uczył dzieciaka rzutu dyskiem i zapomniał dodać, jak dyski podnosić?
Może to system ochrony przed kretami? Może chodzi o to, że krety, które będą chciały wystrzelić z ziemi akurat w tych miejscach, walną łbami w metal i zostaną ogłuszone?
Może to koła od prowizorycznego roweru, który rozpadł się po wsadzeniu na niego kociaka?
Może te pokrywki wypadły z worka kradziejowi słoików, kiedy przebiegał tamtędy w nocy?
Może w deszczowe dni tworzy się między nimi wir wodny, a stąpanie po nich to jedyny sposób, żeby go pokonać?
Może ktoś chciał zbudować tęczę z różnokolorowych pokrywek, ale zniechęcił się już po dwóch?
Może zostały odrzucone w procesie wybierania kawałków metalu na dzwonki dla krów i rytualnie wdeptane w ścieżkę?
Może...?

...powinnam się leczyć.

5 komentarzy:

  1. Ależ Zosiu, przecież każdy wie, że nakrętki wdeptane w ziemię to tak na prawdę portale do równoległego wymiaru, gdzie Majonez Quirke rządzi światem i trzyma wszystkie żółwie (można sobie nimi nieźle podjeść) w ogromnej fortecy Winiary, by w tamtejszych podziemiach przerabiać je na paliwo rakietowe... :=D

    OdpowiedzUsuń
  2. Jak tak to czytam, to brzmi bardzo prawdopodobnie. Pewnie masz rację, a mój most po prostu odrzucił tę wizję ze względu na złe traktowanie żółwi :p

    OdpowiedzUsuń
  3. A nie powinien odrzucać, powinien zorganizować natychmiastowe łącze do światów równoległych przez rzeczone portale i podjąć się misji ratowania żółwi.
    Gin&PT

    OdpowiedzUsuń
  4. Ale mój mózg jako most jest bardzo mało mobilny, a w dodatku nie mieści się w takie małe portale.

    OdpowiedzUsuń
  5. Ha, ale one są większe w środku ;>

    OdpowiedzUsuń